wtorek, 15 września 2015

Arystokratyczni Mordercy i Dewianci

Gwałcili, zabijali, ćwiartowali, a nawet pożerali żywcem. Psychopatyczni mordercy, to nie wynalazek naszych czasów. W przeszłości wielu z nich było członkami arystokratycznych rodów, które na trwale zapisały się w historii nie tylko Europy.

Paranoiczny Habsburg

Don Julio i Markéta Pichlerova
Don Julius Caesar d’Austria (znany również jako Don Julio) miał w sobie cesarska krew Habsburgów. Nie przeszkodziło mu to w dokonaniu dwóch potwornych zbrodni. Urodził się w Pradze w 1586 roku i był nieślubnym synem synem Rudolfa II cesarza Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego i króla Czech. Paranoiczne skłonności być może odziedziczy po swoim cesarskim ojcu. Owładnięty satanizmem, na przemian z religijnym fanatyzmem Rudolf II, będąc w ostatniej fazie syfilisu po nieudanej probie zabicia jednego ze swoich urzędników targnął się na swoje życie. Tez zresztą bez powodzenia. Syn był już bardziej skuteczny. W 1606 roku własnoręcznie zamordował swojego sługę. Kara był krótkotrwały pobyt w klasztorze i...tytuł markiza wraz z wspaniałym zamkiem w Českým Krumlovie na dokładkę. Tam Don Julio oddawał się swojej pasji zabijania. Na razie ćwiczył na wypychanej ubitej przez siebie w trakcie polowań zwierzynie.

Dwa lata po pierwszym morderstwie, podczas karnawału Julius poznał córkę miejscowego chirurga i balwierza, Markétę Pichlerovą. Zwabił ją do zamku, by następnie dopuścić się na niej brutalnego gwałtu. Nieszczęsnej udało się jednak uciec. Rozwścieczony markiz uwięził jej ojca, jako zakładnika. Dziewczyna wróciła, ojciec został co prawda uwolniony, ale ona przypłaciła swoje poświecenie życiem. W dniu 17 lutego 1608 Julius zamordował Markétę, okaleczył i poćwiartował ciało, wydłubał jej oczy oraz odciął uszy. Morderca przeżył swoja ofiarę tylko o rok. Zmarł w areszcie domowym na wrzód gardła 25 czerwca 1609. Czy był "ofiara" Habsburgów, którzy od Joanny Szalonej, poprzez liczne związki wewnątrz-rodowe często miewali dysfunkcje psychiczne?Z pewnością był dewiantem, podejrzewano go o schizofrenie i zaburzenia psychoseksualne i dzisiaj, tak jak 400 lat temu, też prawdopodobie uniknął by kary.

Francuski bohater narodowy seryjnym mordercą


O wiele bardziej odrażającym osobnikiem był żyjący 2 wieki wcześniej francuski arystokrata, ba - nawet bohater narodowy - Gilles de Rais. Urodził się w 1404 r. w Machécoul, w okolicy pogranicza Bretanii i Poitou. 
Po śmierci rodziców, jako nastoletni chłopiec nalazł się pod opieką swego ojca chrzestnego, Jana z Craon, który był kimś w rodzaju skrzyżowania polityka z bandytą. Otarł się o dwór delfina Karola Walezjusza i zaczął służbę, jako jeden z dowódców pod Joanną d'Arc w kampanii w 1429 r. Te momenty życia Gilles,a jednak mniej nas interesują. Tym bardziej, ze historycy nie są zgodni co do jego zasług na polach bitew,a panteonie francuskich bohaterów narodowych figurują także nazwiska morderców z Vandei. Tym niemniej podczas koronacji Karola VII nadano mu tytuł marszałka. Po wojnie 100-letniej odszedł z wojska i zaczął oddawać się ziemskim uciechom, marnotrawiąc przy tym majątek. Zaczął eksperymentować z okultyzmem (skąd my to znamy!), a szczytowym efektem tych praktyk był związek z człowiekiem o nazwisku Francesco Prelati. Wmówił on Rais, że może odzyskać majątek poświęcając dzieci...demonowi zwanemu "Barron".
Efekt był przerażający. W 1440 roku w postępowaniu sądowym udowodniono francuskiemu arystokracie zgwałcenie, torturowanie i zabicie od 80 do 200 ofiar obu płci, w wieku 8-16 lat. Psychopata preferował chłopców, ale zadowalał się też młodymi dziewczętami, gdy zbrakło tych pierwszych. Opisy zbrodni były tak drastyczne, ze sąd nakazał wykreślenie z protokołów wielu szczególnie rażących zeznań. Rais wpadł przez przypadek. 15 maja 1440 r. porwał księdza o imieniu Jan le Ferron, a biskup z Nantes wszczął w tej sprawie energiczne śledztwo. I tak po nitce do kłębka dokopano się okrutnej prawdy. Został stracony wraz ze wspólnikami 26 października tegoż roku. Ponieważ przyznał się do winy i okazał skruchę, cofnięto nałożoną na niego ekskomunikę. Mógł się wyspowiadać i uniknął tortur. Jego ofiary nie miały takiego przywileju.
Osobowość i notoryczne skłonności Rais stały się inspiracją dla wielu twórców. Wymieńmy romans historyczny "Katarzyna" autorstwa Juliette Benzoni, na podstawie którego nakręcono popularny w latach 80. XX w. serial telewizyjny. "Extreme Goth", metalowy zespół Cradle of Filth poświęcił mu całą płytę "Godspeed on the Devil's Thunder"... Cóż, de gustibus non est disputandum.

Elżbieta Batory - wampir z Siedmiogrodu

Dokonajmy ponownie skoku w czasie - tym razem do Siedmiogrodu. Jest rok 1566 i malutka dziewczynka o imieniu Elżbieta jest świadkiem przerażającego widowiska. Oskarżony o sprzedawanie dzieci Turkom Cygan zostaje żywcem zaszyty w brzuchu konia.
Czy to makabryczne widowisko miało wpływ na dalsze losy księżnej węgierskiej Elżbiety Batory? Chyba bardziej do legendy pięknej "Krwawej Hrabiny" przysłużyła się tajemnicza kobieta - Anna Darvulia. Elżbieta była okrutna dla służby. Pewnego dnia uderzyła jedną z sluzacych tak, ze krew z jej nosa zbryzgala twarz hrabiny. Ta spojrzawszy w lustro stwierdziła, że zniknęły jej zmarszczki. Darvulia wykorzystała złudzenie, jakiemu uległa jej pani i przekazała jej "starożytną mądrość": przez odebranie komuś krwi można przejąć fizyczne i duchowe cechy tej osoby. Aby w całości zobrazować atmosferę, w jakiej żyła hrabina, trzeba  wymienić jej męża Ferenca Nádasdy, który podzielał zamiłowanie żony do znęcania się nad służbą, a także jej ciotkę Karlę Batory. Była lesbijką, a po śmierci męża Elżbieta często uczestniczyła w organizowanych przez nią orgiach. 
Od tego czasu krwawe tortury i zbrodnie stały się niemal codziennością na zamku w Čachticach, w którym mieszkała. Znaleziony w komodzie hrabiny rejestr zbrodni, wskazywał ze śmierć z rąk Elżbiety i jej sług poniosło sześćset pięćdziesiąt osób! Podobno mordowała nawet wtedy, kiedy nie mogła już zejść z łózka, a jedna ze służących pożarła żywcem. 
Przypisywane jej zbrodnie były tak wielkie, ze cześć historyków zaczyna skłaniać się ku tezie, ze padła ofiara spisku. Jako bardzo inteligentna kobieta była sola w oku Habsburgów, którzy chcieli opanować cale Węgry. Jej kuzyn Thurzo być może wykorzystał psychiczne zaburzenia hrabiny podrzucając pod jej zamek zmasakrowane zwłoki dziewczyn i kobiet, stawiając wdowę w świetle podejrzeń. 
Bardziej prawdopodobna wydaje się jednak choroba psychiczna hrabiny, wynikająca z małżeństw pomiędzy członkami nieznacznej liczby tamtejszych możnych rodów. Do tego trzeba dodać skłonności do okultyzmu. Jak było, tak było, tym niemniej Elżbieta została skazana w 1611 na zamurowanie żywcem w komnacie własnego zamku. Po miesiącu znaleziono ja martwa. Jej postać jest kanwa dla wielu współczesnych utworów - literackich, muzycznych, a nawet komiksów. Walerian Borowczyk poświecił jej jedna z nowel filmowych  "Opowieści niemoralne". Kilka lat temu miała miejsce premiera filmu "Batory", w reżyserii Juraja Jakubisko, jednego z najbardziej poważanych słowackich twórców filmowych. To jak dotychczas najdroższa superprodukcja w krajach Europy Środkowej. Wspomina o niej również Joe Alex w powieści "Jesteś tylko diabłem". I ten tytuł niech będzie podsumowaniem.

Wojciech Gatz
Bibliografia: Miranda Twiss, Najwięksi zbrodniarze w historii
Wszystkie zdjęcia za Wikipedią

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz