Ten tekst napisałem dla mojego ukochanego wnuka Jamesa z okazji Dnia Dziecka 2012.
Niedźwiedzica Winnipeg
Pewnego razu za górami i lasami, a także za wielką wodą żyły sobie dwa misie – żołnierze. Ponieważ jeden z nich był misiową dziewczynką, wypada więc opowiadanie zacząć od niego, a raczej od niej. Miała na imię Winipeg i służyła przed I wojną światową w kanadyjskim wojskowym Korpusie Weterynaryjnym w Ontario. Służyła, to może za dużo powiedziane, bo Winipeg była po prostu żołnierską żywą maskotką. Początki historii tego misia są dość banalne, za to zakończenie brzemienne w skutki – także dla obecnego pokolenia dzieci i nie tylko.
Winnie została zakupiona za 27 dolarów przez porucznika Iana Gary’ego, a w 1914 została przewieziona do Londynu i umieszczona w zoo. Tam zobaczył ją czteroletni malec imieniem Christopher i bardzo niedźwiedzicę polubił. Niby nic szczególnego, wszak od dawna wiadomo, że „Dzieci lubią misie, misie lubią dzieci”. Tyle, że chłopczyk nazywał się Milne i był synem pisarza, twórcy….Ale poczekajmy. Tata Christophera Alan Alexander Milne widząc, jakim uczuciem jego synek darzy niedźwiedzicę, kupił mu pluszowego misia, którego nazwano oczywiście Winnipeg – Winnie. Dwa lata po tym zdarzeniu powstała książka, którą znamy chyba wszyscy. To „Kubuś Puchatek”. Christopher to nasz swojski Krzyś, a Kubuś, to właśnie niedźwiedzica Winnipeg. Wychodzi więc na to, że Kubuś Puchatek był kobietą! Lingwistą i tłumaczom sprawiało to wiele kłopotów. Gwoli prawdy należy zaznaczyć, że Puchatek o imieniu Kubuś znany jest tylko w Polsce dzięki autorskiemu tłumaczeniu Ireny Tuwim. W Niemczech to Pu der Bär, w Czechach Medvídek Pú, we Francji Winnie l’ourson, a na Węgrzech po prostu Micimackó.
Miś Wojtek
Drugi miś, to miś Wojtek miś bohater, miś legenda, miś etatowy żołnierz polskiej Armii Andersa w stopniu kaprala. Kupiony za puszkę konserw przeszedł z armią cały szlak bojowy. I nie był, jak Winnie li tylko maskotką. Miś Wojtek był żołnierzem, kamratem, towarzyszem wojennej niedoli, jak każdy inny członek II Korpusu. Szarik przy nim wysiada. Na początku sypiał razem z innymi w żołnierskim namiocie. Jak dorósł zbudowano mu ze skrzyń oddzielną sypialnie. Wojtek jednak nie lubił samotności i dalej w nocy przychodził przytulać się do śpiących żołnierzy.
Nie obce były mu i ludzkie przywary. Lubił piwo i uzależnił się od nikotyny. Papierosów jednak nie palił, on je po prostu pożerał! Co jeszcze lubił żołnierz Wojtek? Ano zapasy i jazdę samochodem, oczywiście w szoferce, dopóki się w niej mieścił. W zapasach był, co nie dziwota, mistrzem. Każdego kładł na łopatki, a karą za przegraną było dokładne wylizanie twarzy powalonego przeciwnika. Wojtek był bardzo przyjazny, praktycznie nie zachowywał się jak dziki zwierz, tylko jak…człowiek.
W czasie bitwy o Monte Casino Wojtek ruszył do boju. Nosił skrzynki z amunicją. Podobno nigdy żadnej nie upuścił. Po tym wydarzeniu niedźwiedź trzymający pocisk w łapach stał się oficjalnym symbolem 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii, w której służył.
Miś Wojtek
Po II wojnie Swiatowej Wojtek osiadł w Szkocji. w miejscowości Winfield Park. I tu umiał się odnaleźć. Jak to się mówi – od razu wszedł na salony. Został członkiem Stowarzyszenia Polsko-Szkockiego. Wojtek był w Szkocji osobistością, lokalną sławą. Nie inaczej było i w zoo w Edynburgu. Podziwiany przez odwiedzających musiał być jednak smutny. On, wolny niedźwiedź, uczestnik wielu bitew był za kratami. Wojtek zmarł w Edynburgu w 1963 roku. Zmarł, bo w jego przypadku niegodziwością byłoby użycie słowa „zdechł”.
Weteran Wojtek upamiętniony jest poprzez stosowne tabliczki i statuetki w muzeum im. gen. Władysława Sikorskiego, w Imperial War Museum w Londynie i i w Canadian War Museum w Ottawie. Jego pomniki stoją w Edynburgu w Szkocji, Grimbsy w Anglii i Żaganiu Kolejny ma stanąć w Krakowie.
Piwo Wojtek
Śpiewają o nim piosenki, kręcą filmy. Kto wie, może miś Wojtek ucieszyłby się jednak najbardziej z tego, że w ubr.angielski browar z Conglenton wprowadził na rynek piwo z jego imieniem na etykiecie.
Wojciech Gatz, 2013.
PS
Dzięki uprzejmości Pani Joanny z Innsbrucka wpadła mi do ręki, a w zasadzie w pliku pdf na komputer książka Pana Michała Wierzbickiego "DZIADEK I NIEDŹWIADEK HISTORIA PRAWDZIWA" - przeznaczona głównie dla dzieci - Ilustracje Ireneusz Woliński. Pozwlaam sobie na zamieszczenie zdjęć z tej pięknej opowieści.
Malutki miś Wojtek z porucznikiem Stanisławem Królem, Tel Aviv 1942.
Porucznik Król uczy misia Wojtka tańczyć.
Żegnamy kolejnych Żołnierzy – ostatnich uczestników II wojny światowej. Ci, którzy pozostali, to starsze panie i starsi panowie, przeważnie zaszyci w swoich domach i w swoich wspomnieniach. Nie wolno nam Ich zapomnieć – ani nam, ani naszym dzieciom, ani dzieciom naszych dzieci. Dlatego niech ta fascynująca opowieść o misiowej przygodzie, która była Ich udziałem, stanie się pomostem, po którym nasze dzieci przejdą do poważnych lektur wojennych, otaczając te czasy i Weteranów zainteresowaniem, podziwem i szacunkiem.
Jednym z ostatnich żołnierzy Andersa z Bydgoszczy był mój zmarły parę lat temu sąsiad - Pan Zbigniew Kruszczyński. R.I.P.
2018.
English summary
Syrian Bear in Polish Army
It's the perfect Hollywood movie scenario - because it is true story. Once upon a time the bear became the soldier. Wojtek (Voytek) was a Syrian bear cub found in Iran in 1942 and adopted by soldiers of the 22nd Artillery Supply Company of the Polish II Corps (Anders' Army). Wojtek was very friendly. He was not a mascot. but a real soldier in the rank of corporal. He bravely fought during the Battle of Monte Cassino at the beginning of 1944 - helped by carrying ammunition – never dropping a single crate. He liked beer, cigarettes and wrestling and behaved like a man, not a bear!
The hero Wojtek bear, Corporal Polish Army died on December 2, 1963 in Edinburgh at the age of 22.
Wojtek became a symbol which the soldiers were proud of, themselves knowing that they would not soon return to a free homeland.
Read more at soldierbear
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz