Ostatni król Polski z pierwszej linii Piastów, jest chyba jedną z najbardziej tajemniczych postaci w naszej historii. Nie znamy do końca prawdy o jego konflikcie ze św. Stanisławem, nie wiemy jak umarł i gdzie został pochowany.
Król Polski Bolesław II Szczodry
Bolesław II Szczodry zwany również Śmiałym /ok. 1042-1081?/, obłożony klątwą przez świętego Stanisława, biskupa krakowskiego, sam był czczony w zakonach cystersów i benedyktynów do końca 17. wieku, jako Venerabilis, czyli czcigodny. Jego święto obchodzono 11 kwietnia - dokładnie w rocznicę śmierci św. Stanisława. Teorii dotyczących przyczyn konfliktu pomiędzy królem a biskupem jest chyba tyle, co historyków zajmujących się tą problematyką. Im też zostawmy odpowiedź na pytanie, kto w tym konflikcie miał rację.
Przypomnę jedynie, że anatema nakładana na władcę wykluczała go ze społeczności i zwalniała m.in. jego poddanych z obowiązku posłuszeństwa. Była więc w średniowieczu dla każdej koronowanej głowy problemem nie lada i to już za życia doczesnego, nie wspominając o pozagrobowym. Św. Stanisław był jednak "tylko" biskupem krakowskim, a anatemą królewską osobę mógł potraktować wyłącznie zwierzchnik kościoła w Polsce, czyli metropolita gnieźnieński i oczywiście papież. O żadnej skutecznej klątwie nie mogło więc być raczej mowy. Po śmierci /zabójstwie, egzekucji?/ św. Stanisława król Bolesław panował jeszcze 3 lata. Następnie schronił się na Węgrzech przed agresją na Małopolskę swojego szwagra Wratysława II i buntem części możnowładców polskich. Legenda o królu-pokutniku powstała dopiero pod koniec 16. wieku w Karyntii, o czym za chwilę.
Domniemany grób króla Bolesława II w Ossach /Osjaku/ w Karyntii, Austria.
Najbardziej znany hipotetyczny grób Piastowicza znajduje się w klasztorze benedyktynów w Ossach /pol. Osjaku/, małej miejscowości na południu Karyntii w Austrii. Grób przykryty płytą z wizerunkiem konia opatrzony jest napisem mówiącym o tym, że tu leży król polski, zabójca biskupa Stanisława. Król podobno pielgrzymował do Rzymu licząc na pomoc papieża w powrocie do władzy. Mnisi z Ossach znaną współcześnie kronikę zaczęli pisać dopiero w 16 wieku. Rzeczywiście, są tam wzmianki o przybyciu do klasztoru w 11 wieku pokutnika, który ślubował milczenie i zajmował się posługiwaniem w gospodarstwie przyklasztornym. Wpisano też jego imię - Bolesław II. Wszystko to jednak dopiero 5 stuleci po przybyciu milczącego wędrowca! O tym, że jest on z rycerskiego rodu świadczył sposób, w jaki okiełznał konia, co bardzo zdziwiło benedyktynów. Prawdę wyjawił dopiero przed śmiercią, a na dowód swojej godności okazał królewski pierścień lub jak chcą inni szkatułę z klejnotami. Trochę to nagięte, bowiem trudno uwierzyć, że ubogi mnich żyjący niemal jak pustelnik miał przy sobie cały czas kosztowności.
Badania przeprowadzone w latach 50. ubiegłego stulecia przez hrabinę prof. Karolinę Lanckorońską wykazały, że grób pochodzi faktycznie z 11. wieku ale znajdują się w nim...doczesne szczątki żony założyciela klasztoru komesa Ozziusa - niejakiej Irinburgi. Natomiast płyta nagrobna została połączona z tym grobem przypuszczalnie dopiero w roku 1839. Część badaczy nie miała takiej pewności. Tak więc biedny król - tułacz dzieli ludzi nawet po śmierci.
Podzielił także co najmniej dwa współczesne państwa. Polska kilkakrotnie zwracała się o przeniesienie grobu na Wawel. Austria odmawiała. Polska żądała przeprowadzenia chociażby prac konserwacyjnych. Dokonali ich dopiero po II wojnie światowej stacjonujący w tej miejscowości członkowie II Korpusu Polskiego gen Andersa. Ponieważ nie mieli zgody miejscowych władz, Austriacy szybko przywrócili stan pierwotny.
Pięknie odrestaurowany grób "odsłonięto" dopiero w 2003 roku. Stało się to przy udziale władz Austrii, polskich dyplomatów i mediów. Pogodzono też naukowców umieszczając tabliczkę z napisem, że jest to domniemany grób polskiego władcy. Bo być może i nie spoczywa w nim osobiście ale to nie znaczy, że nie leży w innym miejscu. Klasztor jest dość spory.
Klasztor Wilten w Innsbrucku, Tyrol, Austria. Fot. Elżbieta Fazel, 2013.
Z kolei kronikarz Jan Długosz umieszcza miejsce spoczynku króla Bolesława w klasztorze Wilten, w Innsbrucku. Nie wiadomo skąd wziął swoje przekonanie. Skontaktowałem się w tej sprawie z klasztornymi historykami, ale oni o pochówku króla Polski na ich terenie pierwsze słyszą. Zaraz jednak dodają, że teoretycznie wszystko możliwe. Dawny kościół istniał tu już za czasów Cesarstwa Rzymskiego. Innsbrucka nie było, a opactwo Wilten /obecnie dzielnica stolicy Tyrolu/ zajmowało wówczas spory obszar. Niefortunnie - po dawnych kościołach i cmentarzach śladu już nie ma. Obecny klasztor i bazylika pochodzą z czasów o wiele późniejszych.
Popularnością cieszy się także hipoteza wysunięta przez prof. Zofię Kozłowską-Budkową, że zwłoki króla w 1086 roku zostały przeniesione do opactwa w Tyńcu. W grobie jednak znajdują się tylko dwa fragmenty kości i na ich podstawie trudno coś wywnioskować.
Nie wiemy więc dokładnie kiedy i jak zginął lub czy zmarł śmiercią naturalną, nie wiemy gdzie jest pochowany. Król Bolesław II doczekał się czarnej legendy, nie doczekał się jednak żadnej szczegółowej biografii. A szkoda. Obsadzał, jak chciał trony na Węgrzech i na Rusi. W Polsce zreformował system monetarny i odbudował organizację kościoła. Może był po prostu za Szczodry, a może za Śmiały.”
Wojciech Gatz, 2013.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz